piątek, 27 listopada 2009

Lustrzany obraz

Dziś na ulicy Świętojańskiej, niedaleko mojego mieszkania, przeżyłam coś urzekającego – jakiś mężczyzna niósł barokowe lustro, trzymając je z boku, pod pachą, a właściwie to taszczył je, bo tak było ciężkie.
Kiedy przechodził przez ulicę, trzymał lustro akurat pod takim kątem, że odbijała się w nim część kościoła Mariackiego i położonego przy nim parku…
Odrealniona rzeczywistość! ... oto, co może wywołać taki wycinek – zdumienie faktem, że istnieje nie tylko rzeczywistość otaczającego nas świata, lecz także rzeczywistość luster.

Szkoda, że nie udało mi się w odpowiednim momencie wydobyć mojego aparatu fotograficznego, żeby uchwycić ten podwójny Gdańsk. W każdym razie natychmiast pomyślałam o roli literatury, rzecz jasna przede wszystkim literatury związanej z Gdańskiem.
Ona też próbuje przedstawiać Gdańsk i czyni to tak, jakby naprawdę go przedstawiała, jednak jest to zawsze rzeczywistość lustrzana. To wszystko tylko tak wygląda, ale tak naprawdę jest to coś innego – wymiar równoległy. Literatura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz