Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STOCZNIA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STOCZNIA. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 sierpnia 2009

Świat stoczni

Ilekroć byłam pod Pomnikiem Stoczniowców, tylekroć zaglądałam za kraty bramy i zastanawiałam się, co też kryje się za nią, jak też ta stocznia może wyglądać. Rzadko ma się szczęście i okazję, by zajrzeć za tę bramę, na przykład gdy na terenie stoczni jest jakaś wystawa albo nowatorskie przedstawienie teatralne. Poza tym stocznia jest zamknięta dla zwiedzających, bądź co bądź buduje się w niej jeszcze statki.

Gdybym nie wbijała Sławkowi do głowy, żeby pokazał mi Gdańsk, i to dokładnie, to miejsce to pewnie pozostałoby białą plamą na mojej mapie Gdańska. A on wynalazł coś wspaniałego: „Subiektywna Linia Autobusowa”, dziewięćdziesięciominutowa wycieczka po terenie stoczni. Najlepsze w tym wszystkim jest, to, że wycieczka oprowadzana jest przez byłego pracownika stoczni, który jej historię przeplata własnymi doświadczeniami i przeżyciami. Kiedy autobus ruszył na teren stoczni, właśnie wyjeżdżał z niej autobus pełen robotników, którzy skończyli swoją zmianę. Zmęczone twarze, nieco rozbawione na widok turystów, którzy na własne życzenie wiezieni byli w przeciwną stronę.

Chociaż nie spełniły się moje nadzieje, że będziemy oprowadzani po stoczni przez weterana z długą brodą, to i tak czymś niesamowitym było poznawanie Gdańska po przeniesieniu się w tak niepowtarzalne i witalne miejsce. Choć raz dane mi było spojrzeć na Gdańsk od wewnątrz stoczni. Jej teren jest tak rozległy i wyposażony we wszystko, co jest potrzebne do życia, jest jak miasto w mieście, swoisty kosmos. Jest to z pewnością jedna z przyczyn ukształtowania się wśród stoczniowców tak wielkiej samoświadomości … Na takim obrzeżu, z zewnętrznej perspektywy siłą rzeczy rozwijają się inne sposoby postrzegania. A oprócz tego – jakże bardzo jest to nabrzmiałe znaczeniem – buduje się tam konstrukcje, którymi można dotrzeć przez morze ku innym brzegom …

Wszędzie obowiązkowo piołun, parę firletek, cały teren pokryty jest soczystą i bujną zielenią, roślinność z wielkim apetytem pochłania rozrzucone wszędzie metalowe części, przydając całemu otoczeniu czegoś bardzo przypadkowego, swobodnego. Niech się rozrasta, jeśli chce. Kimże my jesteśmy, by jej tego zabronić. W jednym ze starych ceglanych budynków pracował Lech Wałęsa. Kończąc oprowadzanie, nasz przewodnik powiedział, że Wałęsy nie należy ślepo wielbić, jednak trzeba uznać rolę, jaką odegrał w tamtym czasie, to jak najbardziej.