Wczoraj wieczorem, to był właściwie już koniec dnia, siedziałam sobie jeszcze w Klubie Pisarza, tuż obok Bazyliki Mariackiej. W barowej karcie menu jest napisane, że bar wyróżnia się szczególnym krakowskim klimatem. Zatem stosownie do tej informacji ściany są pomalowane ciemnymi kolorami, na ścianie wisi jakaś groteskowa rzecz, może dwie, a w rogu stoi witryna z książkami. Mimo to temu miejscu jeszcze bardzo daleko do Krakowa.
Mój plan przewiduje jak najszybsze i jak najlepsze zaznajomienie się z Gdańskiem. Chciałabym jednak uniknąć płaskiej poufałości, nieco wyobcowania, odrobina dystansu dobrze robi każdemu tekstowi.
Wiatr przywiał do stolików Klubu morskie powietrze znad Bałtyku, a ja rozmawiałam z towarzyszącą mi osobą o polsko-niemieckich terenach przygranicznych, afrykańskiej sztuce plemiennej i o Kaszubach. Jedno piwo później rozmowa zeszła na dziadków, rodziców i w końcu na dzieci. Zanim wypiliśmy jeszcze więcej piwa, ostrzegłam, że powierzanie pisarzowi swoich historii jest zawsze niebezpieczne. Moja towarzyszka nie przejęła się tym, w końcu zanim powieść się ukaże, minie sporo czasu. Nie brała jednak pod uwagę blogu. Nazwijmy ją zatem Małgorzata i załóżmy, że Małgorzata tak jak ja pochodzi z niemiecko-polskiej rodziny i prezentuje mi par exellence ten region Polski. Małgorzata nie mieszka w Gdańsku. W każdym razie nie w tekście tego blogu. Kto wie, jak to będzie wyglądało w kolejnych wersjach. To co teraz stanowi jeszcze przedmiot inwentaryzacji, wkrótce ulegnie fikcjonalizacji.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KLUB PISARZA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KLUB PISARZA. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 4 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)