czwartek, 29 października 2009

Gdynia

Chwilowa ucieczka z miasta do Gdyni – z miasta do miasta. Gdingen, Gotenhafen, Gdynia – burzliwa historia, toteż i wczorajsze promienie słoneczne sprawiały wrażenie farby, której warstwa z trudem pokrywała historię tego miejsca i wszystko inne, co składa się na jego klimatyczny charakter.

Był czas, kiedy Gdynia była spokojną wioską rybacką – jakaż to sprzeczność wobec roli, która miała jej kiedyś przypaść w XX wieku. Dostawałam dosłownie skurczów żołądka, kiedy stałam w porcie, wpatrywałam się w atramentowo czarną wodę i rozmyślałam o tym, jak 64 lata temu Wilhelm Gustloff wypływał stąd w morze z ponad 10.000 ludzi na pokładzie, z których większość była uchodźcami, cywilami – ogromna większość z nich nigdy nie miała dotrzeć do celu, do Niemiec zachodnich.
Radziecki okręt podwodny S-13 zakończył ich podróż. Tamto zatopienie do chwili obecnej uważane jest za największą katastrofę w historii żeglugi morskiej... (Dla porównania: przy zatonięciu Titanica – mimo, że jest to raczej niewłaściwy przykład – zginęło około 1500 ludzi).

Chyba mój osobisty respekt przed wodą, nieufność, jaką okazuję wobec tego żywiołu, sprawiły, że pobyt w porcie zupełnie mnie zmroził.
A może też za dużo czytam, zanim wybiorę się w jakieś miejsce i wówczas wiem o takich rzeczach, jak to, że aby uniknąć paniki, na jednym z pomostów żołnierze przetrzymywali pod bronią ponad 1000 ludzi. Ludziom tym nie dano żadnych szans ucieczki, ratunku – mimo że statek już tonął. Dramatu dopełniał fakt, że na zewnątrz panowała wtedy temperatura około minus dwudziestu stopni, a do tego statek nie był wyposażony w wystarczającą ilość szalup (!)…

Nie była to zatem relaksująca wycieczka, choć przecież Gdynia jest dziś bardzo prężnym miastem z szeroką ofertą kulturalną i ładnymi kafejkami ulokowanymi wzdłuż nadbrzeżnej promenady... Niestety na ten raz nie miałam w sobie potrzebnego spokoju duszy, by usiąść sobie w którejś z nich i popatrzeć na boje i mewy unoszące się na wodzie. Mam nadzieję, że zrobię to innym razem, bo Gdynia jako miasto zdecydowanie zasługuje na to, żeby zabrać z niej lepsze wrażenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz