… Wszechświat i Gdańsk sprzysięgły się na moją korzyść, jakby chciały mnie sobie bardziej zjednać. Urzędniczka na poczcie zwróciła się do mnie per „kochanie”, kwiaciarka uśmiechnęła się do mnie, choć nic u niej nie kupiłam, nawet pani na stoisku z serami prześcigała samą siebie w uprzejmości.
Po cichu zadawałam sobie więc pytanie: Czy ja popadam w jakąś paranoję, kiedy staję się nieufna, gdy spotyka mnie tyle dobrego? Może jeszcze jakaś straszna wieść uderzy jak grom z jasnego nieba …?
Na przykład jutro i pojutrze będzie tutaj telewizja ZDF, żeby zrobić program o moim życiu codziennym. Zaplanowałam te dni stosownie do tego, co mnie czeka, nie zważając na straty: W planie jest przejażdżka kajakiem w ramach happeningu artystycznego, potem wycieczka na Zaspę, żeby obejrzeć malowidła na ścianach. Zatem pełny program. A powinnam właściwie pisać powieść. Może niedługo wynajmę sobie jakiegoś ghostwriter’a, znam wielu utalentowanych autorów …
piątek, 28 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz