czwartek, 24 września 2009

Dwojakość

Jest jeden powód, dla którego częstotliwość moich spacerów i wędrówek po Wrzeszczu i Dolnym Mieście w ostatnim czasie nieco zmalała (choć i tak wczoraj zaniosło mnie na piwo w Nowym Porcie, gdzie nie byłam rozpoznawana, po prostu Polka – nie pisarka miejska z mianowania, do tego jeszcze z Niemiec): Mam naprawdę sporo pracy.
Nie mówię tu już o blogu. O swojej działalności powiem tylko tyle: Opowieść miejska, której fragment przedstawiłam niedawno temu w blogu, nie jest głównym dziełem, do którego zbieram materiał w Gdańsku! Opowieść miejska to dodatek do tego, co robię, bo właściwie jestem tutaj ze względu na powieść. A że to, o czym wspomniałam wyżej i jeszcze wiele innych rzeczy zabiera mi tyle czasu, że jestem w stanie co najwyżej zbierać materiał i budować plan powieści, cóż, tak już po prostu jest.
Sama nie mogę się już doczekać, żeby wreszcie zacząć właściwe pisanie. Co prawda nie zdziwiłabym się, gdyby wymagało to pewnego dystansu wobec Gdańska i związanych z nim postaci. Wiele razy już mówiłam, że Gdańsk nie jest ani tak prosty ani tak uroczy, jak można by sądzić, bywając tylko na Starym Mieście.

1 komentarz:

  1. Wpadnij na ul. Saperów we Wrzeszczu :)
    Albo na Narwicką (Nowe Szkoty sąsiadujące z Wrzeszczem)- znajdziesz tam ślady po zapomnianym obozie przejściowym.

    OdpowiedzUsuń